© Borgis - Medycyna Rodzinna 4/2010, s. 124-128
*Helena Motyka
Komunikacja interpersonalna w opiece medycznej**
Interpersonal communication in medical care
Zakład Pedagogiki Medycznej, Instytut Pielęgniarstwa i Położnictwa, Wydział Nauk o Zdrowiu, Collegium Medicum, Uniwersytet Jagielloński
Kierownik Zakładu: dr hab. Zygmunt Pucko
Summary
Good interpersonal communication is of supreme importance in medical care. This is evidenced by the research described by the author of the article, confirming the clear and positive relationship between good communication with outpatients and the advancement of treatment. The author focuses, in the article, on the precondition for good communication with the patient, which is the proper proportion of object surface, related to the characteristics of medical care actions taken and the subject plane – related to the characteristics of the sick person's consciousness, his or her thoughts and feelings.
In line with the basis thesis proposed in the study, the effective interpersonal communication takes place when two of the surfaces mentioned – object and subject ones – come in contact, in the proportion as necessitated in the situation at hand. The author illustrates this argument with examples taken from hands-on experience, which points to the therapeutic role of the personal plane of the communication with the patient.
She accompanies her ponderings with notes related to communication with patients just before surgical operation, communication inside the team of therapists and remarks regarding training in effective communication in professional relations.
Wprowadzenie
Czy można leczyć lub pielęgnować chorego bez nawiązania z nim choćby częściowego kontaktu? Patrząc na ten temat z szerszej perspektywy, jest rzeczą oczywistą, iż odpowiedź brzmieć musi negatywnie. Nie da się bowiem skutecznie prowadzić leczenia ani pielęgnacji osoby, która nie wyraża zgody na leczenie, ani też nie współpracuje z leczącym.
Współpraca, podobnie jak zgoda na nią, łączy się bezpośrednio z procesem komunikacji interpersonalnej. Jest to proces, w skład którego wchodzi zarówno wymiana informacji, jak i towarzyszących temu uczuć. Zgodnie z teorią symbolicznego interakcjonizmu (1, 2) wymiana informacji odbywa się za pośrednictwem znaków (symboli), którymi mogą być zarówno słowa, jak i tzw. „mowa ciała”, do której zaliczamy gesty, mimikę, ton głosu, postawę, ubiór, uczesanie, stosowane kosmetyki oraz liczne szczegóły zachowania i wyglądu. Bardzo ważne jest to, że ten sam symbol, a więc to samo słowo lub gest, może łączyć się w umysłach odbiorców z całkowicie odmiennym znaczeniem. Stąd bierze się podstawowe źródło nieporozumień pomiędzy ludźmi. Ważniejsze od intencji, jakie ma nadawca wiadomości, jest bowiem znaczenie, jakie nadają jego słowom lub zachowaniom odbiorcy. Znaczenie to może znacznie różnić się od tego, co nadawca wiadomości pragnął wyrazić. Być może stąd wzięło się porzekadło mówiące, iż: „dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane”. Dlatego konieczne jest zwracanie uwagi na to, jak naszą wypowiedź zrozumiał odbiorca, a to wymaga włączenia go w jakiś sposób do rozmowy. Ponadto dobry rozmówca stara się wczuć w to, co myśli i czuje jego słuchacz, a im bardziej mu się to udaje, tym lepiej potrafi się z nim porozumieć.
W praktyce, wspomniane tu otwarcie się na problemy i sytuację pacjenta, wcale nie jest łatwe. Nie zmienia to jednak faktu, że bez względu na to, czy chcemy, czy też nie, komunikacja pozostaje ważnym elementem zawodowej działalności lekarzy i pielęgniarek, a empatia i umiejętność słuchania nieraz decyduje o możliwości nawiązania dobrego kontaktu.
Z badań prowadzonych przez psychologów wynika, że około 75% diagnozy lekarskiej to przede wszystkim informacje pochodzące z procesu komunikacji interpersonalnej przebiegającej w formie wywiadu z pacjentem (3). Co więcej, pacjenci, którzy są zadowoleni z przebiegu swej komunikacji z personelem medycznym, wyżej oceniają całość otrzymanego leczenia, są bardziej zadowoleni z opieki i uzyskują lepsze efekty w terapii. Z drugiej strony, jak się okazuje, większość skarg pacjentów kierowanych do rzeczników praw pacjenta, mogących znaleźć także swój wyraz w walce o odszkodowanie, wynika bardziej ze złej komunikacji z lekarzem niż z błędów natury czysto medycznej (4). Według niektórych badaczy (5), około 50% pacjentów opuszcza gabinet lekarza mając mgliste poczucie, co do tego jak powinni dalej postępować, a podobny odsetek nie stosuje się wcale do zaleceń lekarskich.
W Polsce, w szeroko zakrojonych badaniach (6), stwierdzono, że wprawdzie w przypadku zaleceń lekarskich związanych bezpośrednio z leczeniem, od 60% do 90% pacjentów stosuje się do nich, to jednak zalecenia dotyczące stylu życia są uwzględniane (podobnie jak wynika to z badań amerykańskich) zaledwie przez około 50% pacjentów. Biorąc pod uwagę, że to, czy pacjent zastosuje się do zaleceń, czy też nie, zależy w bardzo dużym stopniu od jakości prowadzonej z nim komunikacji, jej znaczenie rysuje się bardzo wyraźnie.
Pomimo że w przedstawionej tu ogólnej perspektywie znaczenie dobrej komunikacji z pacjentem wydaje się oczywiste, to jednak szczegółowe rozwinięcie tego tematu, a zwłaszcza podanie jasnych wskazówek dotyczących prowadzenia jej w konkretnym przypadku, przysparza znacznych trudności.
Podstawowe płaszczyzny komunikacji interpersonalnej
Zasadniczym problemem komunikacji interpersonalnej z pacjentem, poza wspomnianą już kwestią indywidualnej interpretacji odbieranych sygnałów, jest to, że odbywa się ona w żywej i dynamicznie zmieniającej się sytuacji, zależąc od bardzo wielu, trudnych do wyłowienia w danym momencie czynników, a w tym od cech osobowości pacjentów, ich oczekiwań i aktualnych emocji, rodzaju i zaawansowania choroby, a także od metod leczenia i stopnia ich inwazyjności, a nawet od momentu podjęcia rozmowy. Jest to więc proces wymagający elastycznego dostosowania się do sytuacji i towarzyszących jej okoliczności, a więc reguły jego przebiegu także muszą być elastyczne. Nie można zatem podać jednej jedynej recepty na skuteczną komunikację, pasującej do każdej sytuacji. Niemniej jednak można wskazać na pewne ogólne reguły, które należy dopasować do konkretnego przypadku.
Uściślając powyższe uwagi, należy podkreślić, że kontakt, a więc i komunikacja z pacjentem, obejmuje zawsze, choć w zależności od sytuacji w różnej proporcji, dwie zasadnicze płaszczyzny. Jedna z nich to płaszczyzna obiektywno-przedmiotowa, obejmująca charakter choroby i metody podjętego leczenia, a druga niemniej ważna, to płaszczyzna subiektywno-podmiotowa, związana bardziej z oczekiwaniami, myślami i uczuciami pacjenta, a także z myślami i uczuciami opiekującego się nim lekarza i pielęgniarki (7). Trzeba ponadto pamiętać, że dobra komunikacja jest procesem interakcyjnym, a więc obejmującym i angażującym obie strony kontaktu.
Efektywna komunikacja ma miejsce zwłaszcza tam, gdzie w kontakcie pojawiają się w sposób dostosowany do potrzeb wynikających z sytuacji obie zarysowane wcześniej płaszczyzny: obiektywna i subiektywna. W praktyce często pojawia się tylko jedna z nich, podobnie jak w przypadku rysunku prezentowanego na rycinie 1.
Ryc. 1. Źródło: Szewczuk W: Psychologia. Warszawa, 1966. str. 233.
Na rycinie możemy zobaczyć albo starą kobietę, albo młodą. Bardzo trudno jest jednocześnie uchwycić oba te obrazy, choć w rzeczywistości istnieją one przecież cały czas w polu widzenia. Podobnie jest w naszych kontaktach – widzimy jedną perspektywę i bardzo trudno nam dostrzec inną. Np. lekarze i pielęgniarki często są skłonni sprowadzać osobę chorego do chorego narządu czy zmiany wymagającej naprawy lub usunięcia. Z kolei psycholodzy często koncentrują się zbytnio na przeżyciach i oczekiwaniach pacjenta. Chcąc komunikować się z pacjentem skutecznie i profesjonalnie, powinniśmy widzieć oba te uzupełniające się aspekty dobrego kontaktu. Musimy pamiętać o tym, co należy zrobić z ciałem pacjenta, ale nie możemy zapominać o tym, co w związku ze swym stanem, leczeniem i podejmowanymi działaniami, myśli i czuje jego właściciel.
Komunikacja z pacjentem na bloku operacyjnym ma bardzo specyficzną cechę. Jest nią ograniczenie podmiotowej strony kontaktu na rzecz płaszczyzny przedmiotowej, związanej z koncentracją na stanie funkcjonowania biologicznego organizmu. Pacjent jest do zabiegu usypiany, częściowo zasłaniany – odsłonięte zostaje wyłącznie pole operacyjne. W czasie zabiegu wygasza się osobiste i emocjonalne skojarzenia, które mogłyby zaburzać precyzyjne działania chirurga oraz instrumentariuszek. A jednocześnie, nie da się do końca wyłączyć poczucia, że poddawane fizycznym zabiegom ciało, wciąż ma swego właściciela, nawet jeśli jego świadomość jest aktualnie uśpiona. Ponadto kontakt w chwili operacji sprowadzony niemal wyłącznie do jednego przedmiotowego poziomu będzie miał przecież ciąg dalszy w przyszłości, kiedy chory wreszcie wybudzi się z narkozy, podobnie jak był poprzedzony etapem wcześniejszym, kiedy był on przygotowywany do zabiegu i wieziony na blok operacyjny.
Chciałabym przytoczyć w tym miejscu opis komunikacji pielęgniarki anestezjologicznej z pacjentem, który dobrze ilustruje omawiany temat. Pielęgniarka ta opisuje pewną konkretną sytuację: „ Pracuję na sali operacyjnej oddziału ginekologiczno-położniczego. Pacjentka trafiając na salę operacyjną, widzi pielęgniarki przebrane w fartuchy, maski i rękawiczki, widoczne są dla niej tylko oczy. Komunikacja werbalna jest minimalna, dotyczy suchej informacji na temat tego, co w danym momencie będzie wykonywane przy niej jako przygotowanie do znieczulenia i operacji. Wykonujemy te czynności szybko, nieraz mechanicznie, a cała uwaga skierowana jest na to, by zrobić to dobrze, szybko i co najważniejsze, żeby się nie pomylić.
Zawsze staram się, gdy już pacjentka leży taka bezradna, zdana tylko na pielęgniarkę i lekarza, gestem, słowem podtrzymać ją, choć nieco na duchu. Parę słów, że obudzi się po operacji i nie będzie z tym żadnych problemów. Nie wymaga to z mojej strony szczególnie dużego wysiłku. Są to też proste gesty, jak przytrzymanie za rękę, położenie rąk na twarzy pacjentki, żeby jej twarz nie drżała i żeby nie pojawił się grymas płaczu czy nawet mój uśmiech widoczny poprzez wyraz moich oczu. Tak też było z pacjentką Barbarą K., kobietą w wieku 48 lat, która została zakwalifikowana do zabiegu operacyjnego polegającego na usunięciu macicy z przydatkami. Przygotowania do operacji odbywały się w sposób rutynowy. Pacjentka została podłączona do aparatury medycznej, żyła była zabezpieczona i podłączona została kroplówka. Ja i moja koleżanka instrumentariuszka, czekałyśmy na lekarzy. Chwilę rozmawiałam z pacjentką, trzymając swoje ręce przy jej głowie, mówiąc że za chwilę będzie spała i nic nie będzie czuła, żadnego bólu, a po skończonej operacji obudzimy ją, jak z długiego, spokojnego snu i żeby miała same pozytywne myśli. Po chwili na salę wszedł anestezjolog i rozpoczął usypianie pacjentki, a zespół operacyjny rozpoczął zabieg. Operacja przebiegła bez komplikacji i pacjentka została przekazana na salę wybudzeń pod opiekę pielęgniarki.
Po paru dniach, gdy pełniłam swój kolejny dyżur do pokoju socjalnego pielęgniarek z sali operacyjnej weszła koleżanka i poprosiła, żebym wyszła na korytarz, bo jestem proszona przez jakąś pacjentkę z oddziału ginekologicznego. Pacjentka wymieniła moje imię i nazwisko koleżance. Było dla mnie wielkim zdziwieniem, skąd ta osoba zna moje dane osobowe. Wyszłam, lecz w głowie miałam chaotyczne myśli. Czy to jakaś skarga na mnie, że coś źle zrobiłam czy popełniłam jakiś błąd? Na korytarzu zobaczyłam pacjentkę w różowym szlafroku, która uśmiechała się do mnie. W pierwszym momencie nie rozpoznałam jej, dopiero kiedy przedstawiła się, wówczas skojarzyłam sobie nazwisko i jaka to była operacja. Obok pacjentki stała młoda dziewczyna w wieku 17-18 lat i również uśmiechała się do mnie. Moje zaskoczenie było dla nich widoczne, bo pierwsze słowa, jakie ta młoda panna do mnie powiedziała, to żebym się nie denerwowała, bo one przyszły mi podziękować za dobrą opiekę podczas operacji. Pacjentka powiedziała, że te kilka słów otuchy i ciepły gest, jaki jej okazałam – był jak balsam na jej rozdartą duszę. Opowiedziała w kilku zdaniach, co przeżywała przed tą operacją, jak była przygnębiona i jak nie umiała sobie z tym poradzić, chociaż personel oddziału i rodzina bardzo starali się ją pocieszyć. Powiedziała, że dla niej największym przeżyciem tego dnia było położenie się na stole operacyjnym i to, że ją jeszcze do tego stołu przymocowałam. W tym jednym momencie chciała wręcz uciec z sali. Trwało to dla niej długi czas, chociaż dla nas był to tylko ułamek sekundy, i wtedy dotarł do niej mój głos. Moje słowa, że się obudzi, a wcześniej będzie miała dobre sny, co jakoś złagodziło jej strach. Najmilej jednak wspomina mój gest, kiedy położyłam swoje ręce na jej twarzy i czule ją pogłaskałam. Gest ten spowodował, że uspokoiła się wewnętrznie i uwierzyła, że rzeczywiście się obudzi po operacji i wróci do domu, swoich dzieci i męża.”
Przykład ten ukazuje, że zaledwie parę słów i kontakt niewerbalny może mieć duże, terapeutyczne znaczenie. Opisany kontakt komunikował wsparcie i troskę personelu, budził poczucie bezpieczeństwa, wzmacniał nadzieję i zaufanie pacjentki. Uwzględnienie w opisanej sytuacji osobowej płaszczyzny komunikacji i wrażliwość na dominującą u pacjentki potrzebę wsparcia, doprowadziło, jak widać z przytoczonego przykładu, do satysfakcjonującego rezultatu.
Warto w tym miejscu zaznaczyć ogromną rolę komunikacji niewerbalnej. Chodzi tu zarówno o ton i intonację głosu, jak i tzw. „mowę ciała”. W komunikacji niewerbalnej swój wyraz znajdują, przede wszystkim emocje i emocjonalny stosunek do drugiego człowieka (8).
Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
Mam kod dostępu
- Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
- Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
- Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.
Opcja #1
29 zł
Wybieram
- dostęp do tego artykułu
- dostęp na 7 dni
uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony
Opcja #2
69 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 30 dni
- najpopularniejsza opcja
Opcja #3
129 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 90 dni
- oszczędzasz 78 zł
Piśmiennictwo
1. Nęcki Z: Komunikowanie interpersonalne. Wyd. im Ossolińskich, Wrocław 1992. 2. Nęcki Z: Komunikacja międzyludzka. Wyd. Profesjonalnej Szkoły Biznesu, Kraków 1996. 3. Sanderson CA: Health Psychology. John Willey & Sons 2004. 4. Mayerscough P, Ford M: Jak rozmawiać z pacjentem. GWP, Gdańsk 2001. 5. Gordon T, Edwards S: Pacjent jako partner. PAX, Warszawa 1999. 6. Heszen I, Sęk H: Psychologia zdrowia. PWN, Warszawa 2007. 7. Motyka M: Relacja terapeutyczna a jakość życia pacjenta. Konferencja Naukowa Psychologia i Medycyna. Wspólne obszary zainteresowań. Materiały konferencji. Wyd. VIZJA PRESS & IT, Warszawa, 20 kwiecień 2007. 8. Pease A: Język ciała. Jak czytać myśli ludzi z ich gestów. Wyd. GEMINI, Kraków 1992. 9. Motyka M: Metoda Balinta jako forma doskonalenia umiejętności udzielania pomocy psychologicznej osobom w kryzysie. Międzynarodowa Konferencja Naukowa. Materiały Konferencji, Kraków, 9-11 czerwiec 2006.