© Borgis - Medycyna Rodzinna 5/2002, s. 183-184
Stefan Kruś
Obywatelu Redaktorze! (K.I. Gałczyński, koniec cytatu)
Jako trzynastoletni chłopcy uczyliśmy się łaciny od stycznia 1939 w normalnej szkole, potem aż do matury w czerw-cu 1944 w podziemiu. Poznaliśmy ten język mniej lub więcej, ale doceniliśmy tę wiedzę dopiero u progu starości. Ludzie, którym dzieciństwo i młodość wypadły po roku 1945 nie mieli szansy zetknięcia się z łaciną w ogóle. Teraz osiągnęli odpowiedni wiek do nieraz ważnych stanowisk. Odsunięci od starożytnego spojrzenia na świat słabo odróżniają spryt od mądrości. Żal mi ich.
Rok 62 przed Nar. Chr., Rzym, świątynia Jowisza Opiekuna, posiedzenie Senatu, wśród zebranych zasiada senator Lucius Sergius Catilina, zapada cisza, konsul Marcus Tullius Cicero rozpoczyna:
Quo usque abutere, Catilina, patientiam nostram?...
„Kiedy nareszcie, Katylino, przestaniesz wystawiać naszą cierpliwość na próbę, jak długo jeszcze będziesz się z nas naigrawał, czy wycofasz się z bezkarnego zuchwalstwa? Czy nic sobie nie robisz ani z nocnych straży wokół tej siedziby spotkania Senatu, ani z nastroju czuwania w Mieście, ani ze strachu mieszkańców, ani z obwarowania stałego budynku Senatu, ani z twarzy i spojrzeń senatorów? Czy nie jesteś świadomy tego, że znamy twoje plany, czy rzeczywiście nie widzisz, że twoje sprzysiężenie jest spętane już przez to tylko, że wszyscy je odkryli? Czy nie jesteś ślepy i na to, że każdy z nas wie, co czyniłeś nocami ostatniej i poprzedniej, kogo gromadziłeś, jakie powziąłeś zamiary? Co za czasy, co za obyczaje! (O tempora, o mores!). Senat to rozumie, konsul widzi, a on jeszcze żyje wśród żywych. Żywy? On przecież w dalszym ciągu przychodzi do Senatu, uczestniczy w publicznych obradach, wodzi oczami po zebranych i wybiera spośród nas kandydatów na zgubę. My zaś, dzielni mężowie, uważamy, że wystarczy dla interesu Rzeczpospolitej, aby się jedynie zastawiać od jego wściekłości i pocisków. Już dawno, Katylino, trzeba cię stracić z rozkazu konsula, cios szykowany nam wszystkim odbić w odwecie właśnie w ciebie. Jest przecież prawdą, że Publius Scipio mąż wielkiej prawości, Najwyższy Kapłan, osobistą decyzją kazał pozbawić życia Tyberiusza Graccha za stosunkowo niewielkie zachwianie fundamentu Rzeczypospolitej. My zaś, konsulowie, ociągamy się nadal wobec Katyliny aż się rwącego do zniszczeń, rzezi i podpaleń. Zadecydował kiedyś Senat, aby Lucius Opimius nie dopuścił do uszczerbku dla Rzeczypospolitej (videant consules, ne quid res publica detrimenti capiat). Od razu najbliższej nocy Gaius Gracchus z zasłużonej rodziny, o wspaniałych ojcu i przodkach, został zgładzony za samo tylko podejrzenie o bunt...
Cóż zatem, Katylino, czy zastanawiasz się nad opinią konsula, czy może już sam postanowiłeś? Wahasz się, czy iść na wygnanie. Nie rozkazuję ale zachęcam cię do tego, jeżeli potrzebujesz mojej rady.
Powyżej zamieściliśmy fragment artykułu, do którego możesz uzyskać pełny dostęp.
Mam kod dostępu
- Aby uzyskać płatny dostęp do pełnej treści powyższego artykułu albo wszystkich artykułów (w zależności od wybranej opcji), należy wprowadzić kod.
- Wprowadzając kod, akceptują Państwo treść Regulaminu oraz potwierdzają zapoznanie się z nim.
- Aby kupić kod proszę skorzystać z jednej z poniższych opcji.
Opcja #1
29 zł
Wybieram
- dostęp do tego artykułu
- dostęp na 7 dni
uzyskany kod musi być wprowadzony na stronie artykułu, do którego został wykupiony
Opcja #2
69 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 30 dni
- najpopularniejsza opcja
Opcja #3
129 zł
Wybieram
- dostęp do tego i pozostałych ponad 7000 artykułów
- dostęp na 90 dni
- oszczędzasz 78 zł